Cały czas problemem jest majątek. Rodzina wywiera nacisk na chłopaka, że ma szukać panny z hektarami a nie biednej myszy kościelnej... Ile ja już razy słyszałam zdanie, że miał dziesiątki dziewczyn, ale były biedne. Często rodzice już w dzieciństwie upatrują sobie kandydatki na synowe i obrzydzają chłopakowi wszystkie dziewczyny, które on sam sobie wybiera. Dają do zrozumienia, że po ślubie utrudnia synowej życie, aż kończy się tym, że zostają z 40-letnim nieszczęśliwym kawalerem... Na wsi akceptacja i dobre układy z teściami to podstawa. Jeszcze jedno, co zauważyłam. Panowie w wieku 40-60 lat chcą mieć żony najlepiej poniżej trzydziestki ? najlepiej bezdzietne, zawsze dziewice, żeby ksiądz się nie czepiał i sąsiedzi nie obgadali. Ale czy napewno... ?